"Agresja tych szajbusów...". Nauczyciele boją się antyszczepionkowców
Jak czytamy we "Wprost", wciąż nie uregulowano kwestii ochrony placówek oświatowych, które znajdą się na liście przeprowadzających szczepienia. "Resort edukacji nie konsultował dotąd kwestii zabezpieczenia nowo tworzonych punktów szczepień z odpowiedzialnym za policję ministerstwem spraw wewnętrznych i administracji" – czytamy.
W rozmowie z portalem nauczyciel z zachodniej części Polski, który chciał pozostać anonimowy, mówi o obawach przed akcjami antyszczepionkowców.
– Na pierwszym miejscu są uczniowie, ale my też mamy powody do obaw – stwierdził.
– Agresja tych szajbusów nie będzie się przecież skupiać na dzieciach, za to może dostać się nam, jako odpowiedzialnym za ich bezpieczeństwo. Nie było dotąd sygnału ze strony dyrekcji na temat tego, jak to wszystko będzie wyglądać – dodaje.
Dodatkowo, jak twierdzi rozmówca "Wprost" ministerstwo nie zadbało o odpowiednie przygotowanie szkół w kontekście szczepień.
– Nie było u nas na razie żadnych informacji na temat wymogu zaszczepienia wśród kadry, na temat zachęt, na temat zaszczepienia i nowej organizacji. Nie odbyły się jeszcze rady organizacyjne, więc mało kto rozmawia ze sobą na ten temat – twierdzi.
Czarnek: Szykujemy się na naukę stacjonarną
– Przy drugiej i trzeciej fali epidemii szkoły były zamykane w ostatniej kolejności, najpierw obostrzenia dotyczyły innych branż i grup społecznych – mówił w czwartek na antenie Polsat News minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
– Przypomnijmy: mamy blisko 80 proc. nauczycieli zaszczepionych, mamy ponad 30 proc. dzieci powyżej 12. roku życia zaszczepionych. Będziemy prowadzić akcję szczepień i akcję informacyjną, a także punkty szczepień w szkołach. To wszystko powoduje, że mamy lepszą sytuacje niż przy trzeciej i przy drugiej fali. Nie przewidujemy tego rodzaju obostrzeń w szkołach. Przewidujemy naukę stacjonarną. Na to się przygotowujemy – podkreślił.